Recenzja wystawy "Z mroku" - Wernisażeria w Lublinie

By
Recenzja wystawy "Z mroku" - Wernisażeria w Lublinie

Recenzja wystawy “Z mroku” – Wernisażeria w Lublinie.

Autorką recenzji jest stypendystka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Pani dr Kamila Tuszyńska.

Na stronie Wernisażeria, możecie dowiedzieć się więcej o niej samej,
jej fascynacjach i na bieżąco śledzić kolejne oglądane wystawy.

Recenzja została zamieszczona na Facebooku.

Nie wszyscy nasi czytelnicy korzystają z tego portalu, dlatego cytujemy cała recenzję “słowo w słowo” poniżej. Zamieszczamy również zdjęcia z wystawy autorki recenzji.

🚨“Dziś będzie lekko makabrycznie i psychoanalitycznie, nawet wystąpią szkielety.

Dawno nie byłam na wernisażu wystawy, która tak mocno mną wstrząsnęła. “Z mroku” Leszka Mądzika w Spotkania Kultur trzepie jak wiadro yerby pite na rollercoasterze.

“Z mroku” to nie jest zwykła wystawa, tylko coś na pograniczu wystawy fotografii nawiązującej bezpośrednio do znajdujących się w sali instalacji / scenografii / rekwizytów / kostiumów aktorów, do spektaklu, performansu, etiudy, eklektycznego show.

Artysta to Dyrektor Artystyczny Festiwalu Scenografii i Kostiumów „Scena w Budowie”, założyciel Sceny Plastycznej Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II, nic więc dziwnego, że zaprezentował w Lublinie coś, co nazwał wystawą scenograficzną.

Jej punktem wyjścia było to, co w teatrze wyłania się z mroku (i nie jest to sufler ani spóźniony widz), oraz to, co w każdym z nas tkwi w prywatnym mroku, zakopane głęboko w podświadomości.⠀

Całe wydarzenie to ciężka, gęsta jak mediolańskie espresso orgia wizualna. Spróbuję Wam nie tyle opisać, co raczej opowiedzieć, jak ja odebrałam „Z mroku”.

W ciemnym pomieszczeniu znajdował się „basen” przykryty czarną taflą-plandeką. W głębi stały cztery fantasmagoryczne, niepokojące postacie uosabiające moim zdaniem nasze wewnętrzne demony. Na środku basenu znajdowały się siedzące schludniutko przy stole dwie nijakie identyczne kukły, które wyglądały na pogrążone w nudnym small-talku. Kukły, a więc ludzie bez własnej woli, sterowani normami społecznymi, konwenansami, wzorami rodzinnymi i innymi narzuconymi odgórnie więzami „cowypadalności”.

W pewnym momencie ta czarna, mroczna tafla, gładka powierzchnia świadomości, zostaje ściągnięta przez dziwaczne postacie-kruki symbolizujące jakieś bodźce zewnętrzne i odsłania się znajdującą pod spodem ziemia, grunt, podłoże, czyli podświadomość.I teraz dopiero się dzieje! Nagle ta ziemia-podświadomość zaczyna się poruszać i wyłaniają się z niej dwie postacie (żeńska i męska), które gwałtowanie wykopują szkielety, dawno pochowane sprawy. W miarę ich gmerania w podświadomości pojawiał się we mnie cały wór mocji: zaciekawienie, zaniepokojenie, wstręt, przerażenie – nie wiem, czy większą radochę miałby Jung, czy Arystoteles.

Jak już postacie odkopały wszystkie szkielety, opuściły basen – podświadomość i świadomość. Wyciągnięte z mroku sprawy odchodzą w niebyt, a konkretnie za kulisy, żeby nie było już tak patetycznie. Podobała mi się nieoczywistość tego, co rozgrywało się przed moimi oczami, stopień dramatyczności i teatralności, który wywoływał mnóstwo skojarzeń i drugie tyle różnych odczuć.

Z późniejszych rozmów okazało się, że każdy widz miał inną interpretację, ale ja najbardziej zgadzałam się ze sobą😁

Przez tydzień nic nie wrzucałam na Wernisażerię, bo przez 5 dni nie opuszczałam łóżka – okropnie przeziębiłam się w Lublinie i od piątku byłam wyłączona z życia, ale już wracam do siebie, chociaż zupełnie nie myślę i nie mam weny. Nie cierpię być chora.⠀

A jak Wam się podoba ta wystawa-niewystawa? Lubicie takie rzeczy?
Coś nie tylko do oglądania, ale i do przeżywania, bardzo narracyjne
i jednorazowe doświadczenie?

Myślę, że ten wpis przypadnie do gustu o wiele mniejszej grupie osób niż post o Hasiorze czy dawnym malarstwie europejskim, ale trzeba pisać
o każdej odnodze sztuki”🙂

dr Kamila Tuszyńska