Wspomnienie Krzysztofa Pendereckiego

By
Wspomnienie Krzysztofa Pendereckiego

Krzysztof Penderecki, jeden z największych współczesnych kompozytorów i dyrygentów, zmarł 29 marca 2020 r. Po dwóch latach dzisiaj żegnany w Krakowie, spoczął w Panteonie Narodowym.

Wspomnienie… V Kongres Kultury Chrześcijańskiej, Lublin,
12-16.10.2016 r. Leszek Mądzik wygłosił laudację podczas uroczystości nadania tytułu doktora honoris causa KUL prof. Krzysztofowi Pendereckiemu.

Laudacja wygłoszona na cześć prof. Krzysztofa Pendereckiego z okazji nadania tytułu doktora honoris causa KUL

Laudacja wygłoszona przez Leszka Mądzika na cześć prof. Krzysztofa Pendereckiego z okazji nadania tytułu doktora honoris causa KUL źródło: Archiwum KUL

Dzwony Kościelne prologiem laudacji…

„Zachowałem tylko jeden widok, widok na kościół. To jest zresztą widok z mojego okna, z czasu kiedy mieszkaliśmy w domu dziadków w Dębicy. Pamiętam ten widok, ale przede wszystkim pamiętam dźwięk dzwonów kościelnych. Takie dźwięki zostają w uszach na całe życie. W wielu moich utworach dzwonią dzwony właśnie te zapamiętane w Dębicy” – to wyznanie Krzysztofa Pendereckiego z jednego z wywiadów.

***

Najdostojniejszy Laureacie, Szanowna Małżonko Laureata, Magnificencjo Księże Rektorze,

Senacie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, Szanowni Goście,

w naszych murach gościmy Mistrza, którego twórczość wyzwala uczucia, emocje i stany, przemawiając do nas dźwiękiem, którego przesłanie jest rezultatem wrażliwości, talentu i wyjątkowej pracowitości. Muzyka stała się narzędziem misji, jaką swoim życiem wypełnia Krzysztof Penderecki.

Twórczość Krzysztofa Pendereckiego analizowana jest i badana wszechstronnie, a nazwisko Mistrza wpisane do panteonu najwybitniejszych twórców współczesnej sztuki. To on zapoczątkował sonoryzm w swoich wczesnych utworach: „Ofiarom Hiroszimy – tren” i w „Pasji wg świętego Łukasza”, a jego pierwsze dzieło operowe – „Diabły z Loudun” – miało charakter awangardowy. Jest nie tylko pionierem, ale i innowatorem na przykład techniki kompozytorskiej – zastosował aleatoryzm niezamierzony, polegający na nieprecyzyjnym zapisywaniu współbrzmień w partyturze na wielkie składy instrumentalno‑wokalne. Pojawia się symfonia oratoryjna „Siedem bram Jerozolimy”… Kompozytor w bardzo indywidualny i oryginalny sposób konstruuje wieloczęściowe utwory. Jedna część rodzi drugą, druga dopisuje kolejną, tak jak w VIII Symfonii. W swoich dalszych próbach Mistrz bierze przykład ze szkół malarskich, gdzie uczniowie realizowali przedstawiony przez twórcę projekt, adaptując idee mistrza. W ostatnich latach utwory Krzysztofa Pendereckiego wypełnia melancholia, a dzieje się to za sprawą jego ulubionego interwału – seksty małej.

Ważnym  rozdziałem  życia  zawodowego  Mistrza  jest  dyrygentura. Jego batucie zawdzięczamy wspaniałe wykonania dzieł Beethovena, Mendelssohna, Szostakowicza…

***

„Doświadczenia ludzkości dowodzą, że człowiek rozwija się wraz z metafizyczną pokorą, ginie zaś wraz z metafizycznym wywyższeniem” – mówił przed laty Profesor Krzysztof Penderecki.

Odważyłem się wygłosić pochwałę Profesora, kierując uczucia i myśli bardziej na osobowość Mistrza i duchowość dzieła niż na intelektualną ocenę jego muzyki, gdyż w tej materii nie czuję się kompetentny. Odwagi do wystąpienia dodał mi fakt, że osobą bliską sercu Krzysztofa Pendereckiego był Mieczysław Kotlarczyk. To dla niego Mistrz pisał muzykę do spektaklu w Teatrze Rapsodycznym, ale rozwiązanie zespołu przez ówczesne władze stanęły na przeszkodzie temu projektowi. Jeszcze tylko Laudacja na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Mieczysław Kotlarczyk mógł pracować. Tu, w Teatrze Akademickim KUL, powstał tryptyk staropolski „Amor Divinus”, do którego wykonałem scenografię.

Do teatru przybliżył Krzysztofa Pendereckiego także Tadeusz Kantor – nie tylko przez więzy rodzinne, ale i fascynację jego indywidualnością i wyjątkową sztuką.

Choć twórczość Mistrza Pendereckiego głównie istnieje samodzielnie i w tej samodzielności jest jej siła, to nie sposób zapomnieć o mariażu z teatrem i filmem. Krzysztof  Penderecki wzbogacał i budował dramaturgię działań twórczych Wojciecha Hasa, tworząc muzykę do filmu „Rękopis znaleziony w Saragossie”. I tylko żal, że tak piękne obrazy „Sanatorium pod Klepsydrą” nie pożywiły się muzyką Mistrza.

Rekompensatą  są  fragmenty  dzieł  kompozytora,  które  wykorzystał Andrzej Wajda w filmie „Katyń”, ale i Stanley Kubrick w filmie „Lśnienie”.

Proces tworzenia jest zawsze fascynujący. Pragniemy go poznać, gdy dotyczy on wyjątkowych indywidualności. Podpowiedzią będą tu słowa Mistrza z cytatem z Dantego: „dopóki nie wygaśnie to źródło, z którego spływają do nas dźwięki, obrazy i słowa, dopóki nie ustanie owa – światłość, biorąca kształt w niebie – dopóki zdolność tworzenia nie obumrze, dopóty nie zginie wyobraźnia”.

***

Krzysztof Penderecki czerpie inspiracje także z natury, wydaje się wręcz, że jest częścią jej mądrości. Zawarł z naturą pakt szczęśliwości i choć muzyka jest pierwszą muzą, to obraz przyrody, jej witalność, wzrost i obumieranie, wtapia się w dźwięki utworów kompozytora.
W życiu tego znakomitego Artysty twórczość jest wędrowaniem nie tylko przez park lusławic, ale i odkrywaniem kolejnych tajemnic istnienia. Życie twórcze Krzysztofa Pendereckiego, niczym uważnie obserwowana przyroda, ma swoje fazy, etapy, przechodząc przez wczesną witalność, eksperyment, ryzyko…, aż do uspokojenia poszukiwań i potrzeby ugruntowania tego, co zostało odkryte przez awangardę.

W umiłowaniu natury przez Mistrza Pendereckiego odnajdujemy paralelę, bo przecież kształtowanie parku wymaga podobnej wyobraźni jak i komponowanie dużej formy muzycznej. Szelest liści, dźwięk konarów może też nieść tekst literacki. Czytelna jest u Krzysztofa Pendereckiego relacja formy z treścią. Wzrost formy jest wzrostem treści. Czas jest opiekunem tej refleksji, którą realizuje w swojej sztuce nasz Laureat.

***

Krzysztof  Penderecki wyraża się nie tylko przez muzykę. Komentarzem literackim swoich prac ułatwia nam zrozumienie dzieła. Nie ukrywam, że i mnie ułatwiła przygotowanie tego tekstu. Wypowiedzi Mistrza są tak czytelne i przekonujące, że pozwolę je sobie zacytować.

Kiedy znany krytyk Ates Orga nazwał twórcę „Diabłów z Loudun” kompozytorem męczeństwa, Krzysztof Penderecki odpowiedział: „Moja sztuka wyrastając z korzeni głęboko chrześcijańskich dąży do odbudowania metafizycznej przestrzeni człowieka strzaskanej przez kataklizmy XX wieku. Przywrócenie wymiaru sakralnego rzeczywistości jest jedynym sposobem uratowania człowieka. Sztuka powinna być źródłem trudnej nadziei. Oratorium „Dies irae” (1967 r.) zbudowane z trzech wielkich tematów: Lamentatio, Apocalypsis i Apotheosis, zostało przeze mnie pomyślane jako obraz zwycięstwa życia nad śmiercią – w perspektywie apokaliptycznej, ale i czysto ludzkiej”. Duchowość, którą przepełniona jest Pana sztuka dotykająca tajemnicy człowieka – wyrażona właśnie tutaj, w takim miejscu jakim jest Katolicki Uniwersytet Lubelski – jest dla obecnych na sali inspirująca. Sacrum uobecnia się w wielu wspaniałych przykładach dojrzałej sztuki. Przypuszczam, że pierwsza Pana podróż do Italii we wczesnej młodości, Panie Profesorze, była nie tylko zauroczeniem, ale także dotknięciem sacrum.

Owoce doświadczania upływającego czasu, które w różnych fazach życia artysty utrwaliły się na zawsze w skarbnicy Polskiej i światowej sztuki, zostały szczegółowo przestudiować przez badaczy i krytyków. Nie sposób przywołać wszystkich dzieł w tak krótkim wystąpieniu, nie‑ mniej  nie  sposób  nie  wymienić  powstałej  w  latach  1963‑66  „Pasji św. Łukasza” i jej prawykonania w Münster z okazji 700‑lecia katedry, „Jutrzni”  z  1971  roku  łączącej  tradycję  chrześcijańską  Wschodu  i  Za‑ chodu, „Ekecheirii”, która zgromadziła największą widownię podczas olimpiady w 1972 w Monachium. W tym też roku Krzysztof Penderecki odbywa podróż do Nowego Jorku wzbogaconą spotkaniami ze środowiskiem muzycznym tego miasta. „Symfonia wigilijna” z 1979 roku otwiera nowy rozdział w muzyce Krzysztofa Pendereckiego. W 1978 r. powstaje opera „Raj utracony”, w której Artysta postawił na szali dobro i zło. Tu dostrzegł znaczenie zła, które – jak stwierdził – jest bardziej interesujące niż dobro. „Diabły z Loudun” z roku 1969 dotykają tematu przez długie wieki przemilczanego w Kościele – inkwizycji. Ciszę tę przerwał dopiero Jan Paweł II gestem przeprosin.

***

Profesor Krzysztof Penderecki bardzo emocjonalnie i spontanicznie reagował na ważne wydarzenia w Polsce i w świecie. Kiedy dotarła do kraju wiadomość, że Kardynał Karol Wojtyła został papieżem, Penderecki zaczął komponować dla Niego „Te Deum”, które miało być wykonane w Watykanie – a że droga do realizacji pragnień bywa wyboista, dzieło to wykonano dopiero wiele lat później. Z orkiestrą z Lipska do‑ tarł Krzysztof Penderecki do Stolicy Apostolskiej i wykonał „Te Deum” z okazji kanonizacji Edyty Stein i 20‑lecia pontyfikatu Jana Pawła II.

Wydarzenia 1980 roku w Gdańsku zostawiły mocny ślad w utworze „Lacrimosa” stworzonej przez Krzysztofa Pendereckiego na uroczystość odsłonięcia pomnika poległych stoczniowców. Mistrz napisał ten utwór w jedno popołudnie. Z potrzeby serca powstało też w 1981 roku „Agnus Dei” dla Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Sam kompozytor uznał to dzieło za jeden ze swoich najlepszych utworów. Tak „Lacrimosa”, jak i „Agnus Dei” to jedna większa całość. „Polskie Requiem” Krzysztofa Pendereckiego (1980‑1993) jest zanurzone w dramacie człowieka – przestrzeń Katynia, Getta Warszawskiego, Oświęcimia podbudowane heroizmem Ojca Kolbego potęguje napięcie utworu. Podobną perspektywę widzimy w dziele „Kadisz” napisanym z okazji 65. rocznicy likwidacji łódzkiego getta (2009 r.).

***

Twórczość Krzysztofa Pendereckiego to konsekwencja wybranej drogi. Misja, jakiej się oddał, staje się wzorem dla twórców. W obecnej rzeczywistości gubiącej wartości i niszczącej duchowość człowieka przy‑ kład Krzysztofa Pendereckiego napawa nadzieją na odnalezienie wyjścia z labiryntu absurdu i dehumanizacji.

Świadkiem, współtwórcą sukcesów Krzysztofa Pendereckiego jest jego małżonka, Pani Elżbieta Penderecka. Jej misja u boku męża jest wyjątkowa. Troska, miłość, oddanie i pielęgnowanie tego, co rodzi twórczość męża, jest przykładem wyjątkowym w świecie artystycznym…

Życząc Mistrzowi owocnej twórczości i kolejnych dzieł pragnę wyrazić nadzieję, że lutosławicki tulipanowiec, który jest Panu bardzo bliski, a który w kwietniu zakwita w swoich wyższych partiach, znajdzie odbicie w Pana dalszej pracy – oby kwitła ona przez cały czas, oby można ją było podziwiać z każdego miejsca! Paleta dokonań Mistrza jest tak wielobarwna, jak palety wielkich mistrzów impresjonizmu, może tylko z tą różnicą, że czernie nieraz wypełniają jej duże fragmenty.

Szanowni Państwo, gościmy w naszych murach wybitnego humanistę, który w jednej osobie mieści tak wiele – twórcę muzyki, dyrygenta, dyrektora Festiwalu, profesora, pedagoga i botanika. Za takie życie pragniemy Panu gorąco podziękować, a ja osobiście rad jestem, że miałem ogromny zaszczyt wygłosić laudację.