Andrzej Fogtt i Galeria Sztuki Sceny Plastycznej KUL zapraszają na wystawę (3 listopada – 20 grudnia 2020 r.)
Andrzej Fogtt Galeria Sztuki Sceny Plastycznej KUL
O artyście:
Andrzej Fogtt, malarz polski o międzynarodowej renomie, grafik,
teoretyk sztuki.
Urodzony w Poznaniu 9 pażdziernika 1950 r.
Studia: Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych w Poznaniu.
Dyplom w 1974 r. w pracowni: prof. Zdzisława Kępińskiego
i prof. Magdaleny Abakanowicz.
Zasłynął jako wizjoner architektury. Pamiętamy słynne projekty architektoniczne, m.in. Wieżę jedności – symbol ludzkiej wspólnoty, czy nowojorskie Miejsca Pamięci, teatr letni nad Wisłą.
Koneserom sztuki znany jest ze swoich serii malarskich:
- “Żywioły”
- “Żywiołem opętanie”
- “Genesis”
- “Obrazy Sferyczne”
Zaliczany do miana nowej konfiguracji ale nie odcinający się od abstrakcji.
Wiele jego prac przedstawia postać lub określa przedmiot, architekturę, naturę zarówno z dominującym tłem jak i zupełnie figuratywnie.
Przyroda często przedstawiana jest jako potężna i zmienna siła witalna (“Żywioły”) lub mistyczna i harmonijna (“Genesis”).
“W procesie tworzenia jest tak, że powołuję do życia coś, co się tworzy, a efektu końcowego nie jestem w stanie wywołać. Mam tylko i wyłącznie tak zwane przeczucie. (…) Powołuję do życia byt, który żyje swoimi prawami. Bez kontaktu z naturą nie jesteśmy w stanie doznać takiego olśnienia, czy zjawienia się czegoś, co nazywamy inspiracją.
A inspiracja to jest coś, co nasz umysł już wie, ale my jeszcze nie. Bo to, co odczuwamy, to jest tajemnica umysłu. My nie mamy dostępu w pełni do tej tajemnicy, dostajemy od czasu do czasu stan ‘łaski'”
Andrzej Fogtt.
Andrzej Fogtt jest również twórcą bardzo charakterystycznych rysunków
z cyklu “Qraszewo”, które podobnie jak w “Obrazach Sferycznych” zbudowane są z połączonych ze sobą linii i kropek (galeria poniżej).
“Wschód a słońce w południe”
Andrzej Fogtt o Kuraszewie
Początek czerwca. Stoję na drodze wśród pól żyta, których kraniec dotyka zielonej głębi lasu. Wokół mnie rozległa przestrzeń, w której malują się geometryczne rytmy pól w kolorach żywej i soczystej zieleni, dojrzewającej żółci łanów pszenicy, jarzącego się fioletu kwitnącego w zbożu kąkolu. Przytulone do siebie drzewa rzucają cień na małe, drewniane domy, ustawione na horyzoncie. Słońce iskrzy się na bladym błękicie porannego nieba. Przestrzeń, przestrzeń, oddycham przestrzenią. Ta przestrzeń jest jak powiew wielkiego oceanu. Wystarczy cofnąć czas, aby ujrzeć tutaj ocean wielkiej Rosji.
Mieszkam w modrzewiowym „Domu postawionym na owalnych, polnych głazach, w sadzie pełnym starych jabłoni. Drzewa rodzą jabłka, jakie Henryk Bereza pamięta z dzieciństwa. Kuraszewo – mała wioska oddalona o 16 kilometrów od Hajnówki i o 200 kilometrów od Warszawy. Jednak tutaj, podobnie jak w Rosji wszystko jest dwoiste. Płyną dwa różne strumienie czasu: jeden cerkiewny, zgodny
z kalendarzem Juliańskim, drugi świecki, według kalendarza Gregoriańskiego. Różnica pomiędzy nimi wynosi zaledwie 14 dni, i to wystarczy, żeby znaleźć się w innej rzeczywistości. A jeżeli jest się starowierem, to czas odmierzamy od stworzenia świata, według kalendarza bizantyńskiego, i mamy rok 7512.
W Nowoberezowie, przez które droga prowadzi do Kuraszewa, stoją dwie cerkwie. Jedna jest murowana, krągła, świecąca bielą ścian i pokryta zielonym dachem. Ta cerkiew pamięta wyprawę Napoleona na Rosję. Druga jest mniejsza, drewniana, połyskująca chłodnym, cynowym dachem. Obie zaskakują przybyszów, ponieważ zostały wykonane na miarę niepojętego ogromu Boga, a jednocześnie na rozmiar człowieka. Są miniaturowym modelem Boskiego uniwersum. Zostały przeniesione z Bizancjum, jednak pozbawione wyraźnych cech monumentalizmu. Tutaj styl ten został przystosowany do nowych okoliczności, do skali innego nieba i światła, do innej wizji horyzontu, styku nieba i ziemi. Będąc w Kuraszewie lub Nowoberezowie, uczestniczę w konfrontacji pomiędzy Greckim a Rzymskim Kościołem, i nasuwają mi się refleksje.
Kiedy Zachód badał Boga i jego istotę, posługując się narzędziami logiki, filozofii i metafizyki, to Wschód z pokorą przyjmował Jego potęgę, będąc świadomym swojej marności. Zachód budował strzeliste katedry, z wieżami sięgającymi Tronu Pańskiego, a Wschód dążył do uzyskania bliskości misterium i Pax Christiana. Porównań i skojarzeń jest znacznie więcej.
Polacy wraz z chrześcijaństwem przyjęli model świata i wszechświata już skonstruowany. Za Odrą był już gotowy styl w architekturze, sztuce, piśmiennictwie. Wszystko było wyniosłe a nie wzniosłe, starano się dorównać skali i wielkości samego Boga. Należy wspomnieć o dekoracyjnym i ilustracyjnym malarstwie, dominującym w sztuce Zachodniego katolicyzmu, w którym tak mało jest sfery sacrum. Prawosławie zaś zachowało swoja naiwność, baśniowość, alogiczność. Likwidowało to odwieczny ludzki lęk między czasem a wiecznością. Stąd nadzwyczajna uroda cerkwi, promieniujących pięknem ofiary i dziękczynienia.
Ikona stworzona przez św. Andrzeja Rublowa, jako czysty ruski styl ikono pisania, stała się prawdziwym klejnotem tej ofiary. Trzeba w dodatku przypomnieć, że ikona nie jest obrazem o treści religijnej, lecz Świętych Obcowaniem, okiem do Królestwa Niebieskiego, modlitwą Wstawienniczą, Dziękczynieniem i Pośrednictwem. Ale jeżeli należy do sfery sztuki, to tylko przez talent, jakim Bóg obdarował malarza ikon.
Mam wewnętrzne poczucie, że Kazimierz Malewicz mógł tylko urodzić się w Rosji. Co to ma wspólnego z ikoną? Ma i to nie tylko, zaryzykuję nawet twierdzenie, że obrazy Kazimierza Malewicza posiadają podobne mistyczne ziarenko. Bliżej mi do tego mistycyzmu Wschodniego niż do logiki Katolicyzmu Zachodniego. Cieszę się, że w Polskim malarstwie jest Jerzy Nowosielski, tak mało rozumiany przez Zachodnich koneserów. Zachodnia Europa ma dopiero przed sobą odkrycie Kuraszewa, jak i duchowości Wschodu.
Zafascynowałem się Kuraszewem. Znalazłem tu także zachwyt dla ludzi, ich serdeczności, otwartości i języka. Potwierdziło to mój podziw dla Wschodu, jaki miałem od zawsze. Mam nadzieję, że stereotyp pomijania tego, co pochodzi i płynie do nas z tamtego kierunku, ulegnie zmianie. Wiem jedno, że trzeba chronić takie Kuraszewo i inne miejsca, mu bliskie. Jestem tam bardzo często, o każdej porze roku. Cieszy mnie biel szronu na gliniastych polach, różowe światło na warstwach czekoladowej ziemi, kiełkująca zieleń wczesnowiosenna, przemijające zbyt szybko złoto pól oraz rudość pejzażu jesiennego. Znalazłem tu nowe kolory, materię, linie i punkciki. Rysuję, maluję obrazy, Bóg wie, jak długo jeszcze, ale niech trwa to moje Kuraszewo, niech szczęśliwie trwa.
Andrzej Fogtt.
Brał udział w licznych wystawach m.in.: jest laureatem VIII Festiwalu Sztuki w Zachęcie w 1979 r., laureatem Grand Prix Festiwalu Polskiego Malarstwa w Szczecinie w 1984 r., reprezentował Polskę na 41 Biennale Sztuki w Wenecji w 1984 r., Polską SztukęWspółczesną w Londynie
w 1987 r., w Maneżu w Moskwie 1987 r., w Berlinie, w Arraswe Francji
2007 r., Polską Sztukę XX Wieku w Muzeum Narodowym we Wrocławiu
w 1989 r.
Prezentował prace na licznych wystawach indywidualnych m.in.
w Narodowej Galerii Sztuki „Zachęta”.
Prace w zbiorach;
- Muzeum Narodowe Szczecin
- Muzeum Narodowe Wrocław
- Muzeum Narodowe Kielce
- Muzeum Sztuki w Łodzi
- Muzeum Narodowe w Pradze
- Muzeum Puszkina w Moskwie
- Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze
- Muzeum Środkowego Nadodrza w Świdnicy
- Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega
- Muzeum Okręgowe w Radomiu
- Muzeum Etnograficzne w Chojnicach
- Muzeum w Bielsku-Białej
- Pinakoteka Szczecin
- Muzeum Śląskie w Katowicach
- BWA Warszawa
- Kolekcja Teatru Studia Warszawa
- Uniwersytet Humboldta, Berlin
- Instytut Polski Paryż
- Galeria Berlin
- Kolekcja miasta Arras, Francja,
- Kolekcja Deutsche Bank
- Wyższe Seminarium Duchowne Olsztyn,
- Galeria Sylwii i Piotra Krupy Wrocław
- PROVIDENT Polska SA
- UNIBEP
oraz w wielu kolekcjach prywatnych.
W 2009 r. został odznaczony medalem Gloria Artis.
Mieszka i tworzy w Warszawie.
Więcej informacji: http://fogtt.com.pl
Folder wystawy: